Bezpieczeństwo w RPA. Czy RPA jest bezpieczna?

Zainspiruj się i przeczytaj o podróży swoich marzeń na blogu

Bezpieczeństwo w RPA. Czy RPA jest bezpieczna?

RPA to kraj pełen magii, różnorodności i zaskoczeń – miejsce, gdzie każdego dnia można doświadczyć czegoś, czego nie da się znaleźć nigdzie indziej na świecie. Ale zanim zaczniecie układać plan podróży, pewnie w Waszych głowach pojawi się pytanie, którego nie da się uniknąć: czy RPA jest bezpieczna? Bo choć Republika Południowej Afryki kusi absolutnie wszystkim – od spektakularnych krajobrazów, przez dziką przyrodę, po wielokulturowe miasta – to nie da się ukryć, że wokół tego kraju narosło wiele mitów i obaw. Słyszycie o przestępczości, o dzielnicach, do których lepiej nie zaglądać, o kradzieżach, o ryzyku nocnych przejazdów. Świadome podróżowanie to nie tylko znajomość atrakcji i tras, ale też umiejętność zadbania o siebie – nie z lęku, ale z odpowiedzialności i rozsądku. Jeśli wiecie, jak się poruszać, gdzie spać, na co uważać i kiedy zrezygnować z ryzyka, możecie przeżyć w RPA jedną z najpiękniejszych przygód w życiu. Bez strachu – za to z głową i otwartym sercem. Bo bezpieczeństwo w RPA to nie tabu, tylko część krajobrazu, który warto poznać i zrozumieć.

Zasady bezpieczeństwa dla turystów odwiedzających RPA

Podróż do Republiki Południowej Afryki to przygoda życia – kraj ten zachwyca bogactwem natury i różnorodnością kulturową. Można tu obserwować dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku, wspiąć się na szczyt Góry Stołowej, wędrować po Górach Smoczych, surfować w zatoce Jeffrey’s Bay czy spacerować między winnicami Stellenbosch. Ale zanim zanurzycie się w tej niezwykłej rzeczywistości, musicie wiedzieć, że bezpieczeństwo w RPA to temat, którego nie wolno bagatelizować. Nie chodzi o to, by się bać, ale o to, by rozumieć realia, w których będziecie się poruszać – bo są one wyjątkowe i nieporównywalne z większością innych krajów turystycznych.

RPA, choć nowoczesna i rozwijająca się dynamicznie, zmaga się z poważnymi problemami społecznymi. Skrajne ubóstwo sąsiaduje tu z luksusem, a nierówności społeczne wciąż są jednymi z najwyższych na świecie. Przekłada się to bezpośrednio na poziom przestępczości, który w niektórych miastach – zwłaszcza w Johannesburgu i Pretorii – jest dość wysoki. Rabunki, „carjackingi” (czyli kradzieże samochodów z kierowcą), napady z bronią i kradzieże kieszonkowe to realne zagrożenia, a nie odosobnione incydenty. Oczywiście tysiące turystów podróżuje po RPA każdego roku bez żadnego problemu – ale kluczowe jest, by znać zasady, które obowiązują właśnie tutaj.

Po pierwsze, w RPA bardzo ważna jest zasada „nie zatrzymuj się na czerwonym świetle nocą” – dotyczy to zwłaszcza obszarów miejskich. W nocy wielu kierowców po prostu przejeżdża przez skrzyżowanie na pustej drodze, by nie stać się łatwym celem dla przestępców. W okolicach Johannesburga i Durbanu takie zachowanie nie budzi zdziwienia – wręcz przeciwnie, uchodzi za przejaw rozsądku. Po drugie, tankując samochód, nie zostawiajcie niczego na siedzeniach – nawet kurtki czy butelki z wodą – bo złodziejom wystarczy kilka sekund, by wybić szybę i zniknąć.

Self-drive, czyli samodzielne podróżowanie samochodem, to świetna forma zwiedzania RPA – daje wolność, dostęp do niesamowitych miejsc i kontakt z naturą. Ale wiąże się też z ryzykiem. W niektórych dzielnicach miast, szczególnie tych mniej znanych turystom, lepiej się nie zatrzymywać – nawet na krótko. Unikajcie lokalnych dróg nocą i zawsze sprawdzajcie trasę przed wyruszeniem, korzystając z aplikacji takich jak Waze, która ostrzega nie tylko o korkach, ale i o niebezpiecznych obszarach.

Jeśli wybieracie się na plaże – a te w RPA są naprawdę spektakularne – koniecznie sprawdźcie, czy dana plaża jest oficjalnie strzeżona. Dla przykładu, plaże w Clifton (Kapsztad), Muizenberg i Camps Bay mają ratowników i oznaczone strefy bezpiecznego pływania. Ocean Atlantycki bywa zdradliwy – silne prądy wsteczne są częste, a obecność rekinów, choć rzadko kończy się atakami, traktowana jest bardzo poważnie. W niektórych miejscach, jak Fish Hoek czy Muizenberg, stosuje się system flag oraz lądowych patroli obserwujących wodę z pomocą dronów i tablic ostrzegawczych. Pływajcie wyłącznie tam, gdzie pozwalają na to warunki i nigdy po zmroku.

W górach sytuacja również wymaga rozwagi. Góra Stołowa, Lion’s Head i szlaki w Cederberg czy Drakensberg zachwycają widokami, ale są miejscami, gdzie dochodzi do napadów na turystów, zwłaszcza samotnych. Dlatego na wędrówki wybierajcie się tylko w grupie, najlepiej z lokalnym przewodnikiem, który zna teren i aktualną sytuację. W przypadku dłuższych wypraw, jak wielodniowy trekking w Górach Smoczych, zgłaszajcie trasę w punktach kontrolnych i miejcie ze sobą urządzenie GPS lub lokalny numer alarmowy do służb ratunkowych.

Korzystając z usług transportowych w miastach, nie wsiadajcie do przypadkowych taksówek – wiele z nich działa nielegalnie. Najbezpieczniej korzystać z Ubera, który jest powszechnie dostępny w dużych miastach i umożliwia śledzenie trasy oraz identyfikację kierowcy. W Johannesburgu zdarzały się ataki na pojazdy Ubera przez niezadowolonych taksówkarzy – warto upewnić się, że auto nie zatrzymuje się w kontrowersyjnych miejscach. Jeśli już korzystacie z lokalnych przewozów, róbcie to za pośrednictwem hotelu lub rekomendowanego biura turystycznego.

RPA – bezpieczeństwo to również uważność w kontekście przyrody. W parkach narodowych – jak Kruger, Addo Elephant Park czy Hluhluwe–Imfolozi – nigdy nie wysiadajcie z pojazdu poza wyznaczonymi miejscami. Z pozoru spokojny słoń czy bawół mogą w kilka sekund stać się śmiertelnym zagrożeniem. Warto wiedzieć, że ataki dzikich zwierząt, choć rzadkie, dotyczą najczęściej osób ignorujących zasady – dlatego słuchajcie przewodników, obserwujcie znaki i nie karmcie zwierząt.

Podróż do RPA wymaga więcej ostrożności niż wyjazd do europejskiego kurortu, ale daje też znacznie więcej w zamian – niezapomniane krajobrazy, bliskość dzikiej przyrody i głębokie doświadczenie kulturowe. Jeśli zachowacie czujność, uszanujecie lokalne zasady i będziecie kierować się zdrowym rozsądkiem, ta podróż okaże się nie tylko bezpieczna, ale i absolutnie wyjątkowa.

Rejony w RPA, które lepiej omijać

Planując wakacje w Republice Południowej Afryki, zapewne wyobrażacie sobie zapierające dech w piersiach krajobrazy, dzikie zwierzęta na tle afrykańskiego nieba i egzotyczne miasta tętniące życiem. I słusznie – RPA ma w sobie to wszystko i znacznie więcej. To kraj, który potrafi rozkochać w sobie swoją różnorodnością i intensywnością doznań. Ale jednocześnie, jak każdy kraj o burzliwej historii i nierówno rozłożonym rozwoju, ma również miejsca, które – zwłaszcza z perspektywy turysty – lepiej omijać.

Zacznijmy od Johannesburga, największego miasta RPA i ważnego punktu przesiadkowego dla większości międzynarodowych lotów. Miasto ma wiele do zaoferowania – nowoczesne galerie, muzea, dzielnicę Maboneng, przyciągającą artystów i podróżników. Jednak są też rejony, których lepiej unikać: dzielnice takie jak Hillbrow, Yeoville, Berea czy Alexandra są znane z wysokiego poziomu przestępczości, w tym rozbojów, napadów z bronią i kradzieży samochodów. Choć bywają kolorowe i tętniące życiem, niestety ich reputacja jest zasłużona. Również centrum Johannesburga, zwłaszcza wieczorami, nie jest najbezpieczniejszym miejscem do spacerów. Jeśli bardzo chcecie zobaczyć historyczne dzielnice miasta, zróbcie to z lokalnym przewodnikiem i za dnia – nigdy samodzielnie po zmroku.

Podobnie sytuacja wygląda w Pretorii – stolicy administracyjnej kraju. Choć samo centrum, okolice Union Buildings i dzielnica Hatfield są relatywnie bezpieczne, to już okolice Sunnyside i Marabastad mają opinię niebezpiecznych. Są to obszary o wysokim wskaźniku przestępstw i niskim poziomie kontroli ze strony służb. Po zmroku stają się praktycznie wyludnione, co niestety tylko zwiększa ryzyko stania się ofiarą napaści lub kradzieży.

Jeśli odwiedzicie Kapsztad – jedno z najpiękniejszych miast nie tylko RPA, ale i świata – również tu w niektórych miejscach trzeba mieć się na baczności. Choć centrum, dzielnica Green Point, Sea Point, Camps Bay czy okolice Waterfront są bezpieczne i patrolowane, to już townshipy, czyli dzielnice ubóstwa, jak Khayelitsha, Nyanga czy Gugulethu, mogą być potencjalnie niebezpieczne dla nieznających terenu turystów. Często słyszy się o napadach na kierowców, także Ubera, którzy zapuszczają się tam przypadkiem lub przez błąd w nawigacji. Jeśli chcecie odwiedzić któryś z townshipów – bo wiele z nich ma ogromną wartość historyczną – róbcie to wyłącznie z doświadczonym lokalnym przewodnikiem i najlepiej w ramach zorganizowanej wycieczki, nigdy na własną rękę.

Durban, miasto na wschodnim wybrzeżu, słynące z hinduskiego dziedzictwa, złotych plaż i ciepłego oceanu, również ma rejony, które lepiej omijać. Centrum miasta, zwłaszcza w godzinach wieczornych, bywa opustoszałe i wtedy znacznie wzrasta ryzyko kradzieży. Szczególnie niebezpieczne są okolice stacji kolejowej i portu. Mimo że Durban ma wiele do zaoferowania – od ogrodu botanicznego po plażę uShaka – niektóre dzielnice, takie jak Umlazi czy KwaMashu, są znane z wysokiego poziomu przestępczości, więc bez znajomości terenu i języka lepiej tam nie jechać.

Również w rejonach wiejskich trzeba być ostrożnym – wbrew pozorom nie zawsze to właśnie miasta są najbardziej niebezpieczne. W prowincjach takich jak Eastern Cape czy Limpopo zdarzają się napaści na samotnych kierowców, szczególnie na mniej uczęszczanych drogach. Pustkowie i brak oświetlenia w nocy zwiększają ryzyko zatrzymania przez fałszywe patrole lub złodziei. Jeśli planujecie self-drive, układajcie trasy tak, by unikać nocnych przejazdów i zawsze tankujcie z wyprzedzeniem, bo stacje benzynowe mogą być rzadko rozmieszczone. Lepiej wybrać główne drogi i miejsca turystyczne, niż skracać trasę przez mało znane lokalne skróty.

Kolejnym obszarem, w którym bezpieczeństwo jest dyskusyjne, jest granica z Mozambikiem oraz niektóre rejony przy granicy z Zimbabwe i Lesotho. Te miejsca, choć mniej uczęszczane przez turystów, bywają niebezpieczne z powodu przemytu, biedy i braku infrastruktury. Zdarzają się przypadki kradzieży samochodów, nielegalnych punktów kontrolnych i prób wymuszania pieniędzy. Choć nie każdy podróżnik tam trafia, jeśli jednak planujecie wyprawę w okolice Parku Narodowego Krugera lub dalej – miejcie oczy otwarte i unikajcie dróg prowadzących bezpośrednio do przejść granicznych, które nie są oficjalnymi punktami turystycznymi.

Bezpieczniejsze miejsca w RPA

Zacznijmy od Kapsztadu, który nie bez powodu bywa nazywany najpiękniejszym miastem Afryki. Znajdziecie tu wszystko: imponującą Górę Stołową, plaże Atlantyku, zielone doliny z winnicami i nowoczesne, tętniące życiem dzielnice. Choć Kapsztad, jak każde duże miasto, ma rejony mniej bezpieczne, wiele jego części to miejsca, w których można spacerować, korzystać z miejskich atrakcji i chłonąć atmosferę bez obaw. Dzielnice takie jak Green Point, Sea Point, Camps Bay, Gardens, Oranjezicht czy De Waterkant są chętnie wybierane przez turystów i mieszkańców – znajdują się tu kawiarnie, restauracje, butikowe hotele i promenady z widokiem na ocean. Ruch turystyczny i obecność patroli sprawiają, że są to bezpieczne rejony, zwłaszcza za dnia. Warto też wspomnieć o V&A Waterfront – jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w RPA. To portowa dzielnica handlowo-rozrywkowa, pełna restauracji, sklepów, muzeów i atrakcji, jak Akwarium Dwóch Oceanów czy rejsy na Wyspę Robben. Cały obszar jest monitorowany i dobrze zabezpieczony, a wieczorne spacery po promenadzie wśród świateł i dźwięków ulicznych muzyków są tutaj codziennością. Jeśli zatrzymacie się w okolicy lub będziecie spędzać czas na Waterfront, możecie naprawdę odpocząć od myślenia o bezpieczeństwie.

Kolejnym regionem, który warto uwzględnić w planach, jest Garden Route – malowniczy pas wybrzeża między Mossel Bay a Storms River. To jeden z najpiękniejszych szlaków turystycznych w RPA, pełen przyjaznych miasteczek, jak Knysna, Plettenberg Bay, Wilderness czy Nature’s Valley. Rejon ten uchodzi za spokojny, a lokalne społeczności żyją tu w rytmie natury i sezonu turystycznego. Garden Route to idealne miejsce na rodzinne wakacje czy aktywny wypoczynek – trekkingi, spływy kajakowe, obserwację wielorybów, jazdę konną czy zwiedzanie rezerwatów. Tereny te są dobrze utrzymane, a przestępczość jest znacznie niższa niż w dużych aglomeracjach.

Jeśli szukacie miasta, które łączy plaże z lekkim klimatem subtropikalnym i spokojniejszą atmosferą niż Johannesburg czy Durban, rozważcie Port Elizabeth, znane obecnie również jako Gqeberha. Miasto to bywa niedoceniane, ale jego długie, szerokie plaże, np. Hobie Beach czy King’s Beach, cieszą się popularnością wśród rodzin i surferów. Jest to także dobre miejsce na rozpoczęcie trasy po Eastern Cape, które oferuje piękne krajobrazy, mniejsze natężenie ruchu turystycznego i autentyczne afrykańskie doświadczenia bez nadmiernego ryzyka.

Wielu podróżników wybiera też Stellenbosch i Franschhoek – serce południowoafrykańskiego regionu winiarskiego. Są to miasteczka położone około godziny drogi od Kapsztadu, słynące z winnic, pięknej architektury i wyjątkowej kuchni. To miejsca o wysokim standardzie bezpieczeństwa, zadbanej przestrzeni publicznej i spokojnym tempie życia. Spacerując po brukowanych uliczkach Franschhoek, odwiedzając farmy winne i delektując się lokalnym chenin blanc, łatwo zapomnieć, że jest się w kraju, który czasem bywa opisywany przez pryzmat zagrożeń.

Nie sposób pominąć też Parku Narodowego Krugera – ikony południowoafrykańskiej turystyki. Choć można by pomyśleć, że dzikie zwierzęta to ryzyko samo w sobie, paradoksalnie Kruger jest jednym z bezpieczniejszych miejsc w RPA, jeśli przestrzega się zasad. W parku panuje doskonała organizacja, są strefy zakwaterowania, stacje benzynowe, szlaki i punkty obserwacyjne, a także system ostrzegania turystów. Przemieszczając się własnym samochodem lub w ramach zorganizowanego safari, możecie czuć się naprawdę bezpiecznie – wystarczy słuchać wskazówek przewodników i nie wychodzić z auta w niedozwolonych miejscach.

Do miejsc uznawanych za przyjazne i spokojne należy też Hermanus – niewielkie miasteczko na wybrzeżu, znane jako jedno z najlepszych miejsc do obserwacji wielorybów z brzegu. Jego ulice są czyste i zadbane, atmosfera jest kameralna, a lokalna społeczność bardzo dba o rozwój turystyki. W sezonie (lipiec – październik) odbywa się tu festiwal wielorybi. Hermanus to również dobre miejsce na spacery po klifach, kąpiele w zatokach i relaksujący wypoczynek w bezpiecznym otoczeniu.

Bezpieczeństwo żywności i wody w RPA

Planując wycieczkę do Republiki Południowej Afryki, zapewne zastanawiacie się nie tylko, co zobaczyć, gdzie pojechać i co sfotografować, ale też – i słusznie – jak dbać o zdrowie. Jednym z najczęściej zadawanych pytań jest: czy RPA jest bezpieczne, jeśli chodzi o jedzenie i wodę? Odpowiedź brzmi: generalnie tak, ale z pewnymi wyjątkami i z zachowaniem kilku ważnych zasad, które warto poznać jeszcze przed wylotem. Bo choć południowoafrykańska kuchnia może Was zachwycić różnorodnością i smakiem, to niektóre wybory – zwłaszcza te spontaniczne – mogą się okazać ryzykowne dla zdrowia.

Na początek warto wiedzieć, że Republika Południowej Afryki to kraj o ogromnych kontrastach społeczno-gospodarczych. Oznacza to, że poziom higieny, infrastruktury sanitarnej oraz dostęp do czystej wody różnią się diametralnie w zależności od regionu. W większych miastach, jak Kapsztad, Johannesburg czy Durban, woda z kranu jest zazwyczaj uznawana za bezpieczną do picia – zwłaszcza w hotelach, restauracjach wyższej klasy i nowszych budynkach. Niektórzy mieszkańcy i turyści piją ją bez obaw. Ale to nie znaczy, że powinniście robić to bezrefleksyjnie, warto bowiem pamiętać, że chociaż system wodociągowy w wielu miastach działa dobrze, woda w RPA bywa chlorowana w różnym stopniu, a w starszych dzielnicach czy podczas suszy jej jakość może się pogarszać. W Kapsztadzie – który kilka lat temu znalazł się na skraju tzw. Day Zero, czyli dnia całkowitego braku wody w kranach – nadal odczuwa się skutki kryzysu wodnego. Dlatego, mimo że woda z kranu może być formalnie zdatna do picia, bezpieczniej jest korzystać z wody butelkowanej lub przefiltrowanej, szczególnie jeśli macie wrażliwy żołądek lub podróżujecie z dziećmi. W mniejszych miejscowościach, na terenach wiejskich czy w rejonach przygranicznych (np. w Limpopo czy Eastern Cape), standardy sanitarne bywają niższe, a dostęp do czystej wody ograniczony. W takich miejscach picie wody z kranu jest zdecydowanie odradzane. Najlepiej kupować wodę butelkowaną z zamknięciem fabrycznym lub używać filtrów turystycznych i tabletek odkażających, zwłaszcza jeśli planujecie kempingi, trekkingi czy safari w odległych regionach.

W kontekście jedzenia, RPA oferuje naprawdę dużo: od aromatycznego curry z Durbanu, przez tradycyjne braai (grillowane mięsa), po biltong, czyli suszoną wołowinę lub strusia. Kuchnia jest smaczna, różnorodna i często bardzo dobrze przygotowana, ale też i tutaj trzeba zachować ostrożność – szczególnie przy jedzeniu ulicznym. W dużych miastach znajdziecie food trucki i uliczne stoiska, które kuszą zapachami i lokalnym kolorytem, jednak nie wszystkie spełniają podstawowe normy higieniczne. Jeśli zdecydujecie się na uliczne jedzenie, obserwujcie, czy jedzenie jest dobrze ugotowane lub usmażone, czy sprzedawca używa rękawiczek, jak wygląda jego stanowisko pracy i czy jedzenie nie leży godzinami w pełnym słońcu. Najlepiej wybierać miejsca, które cieszą się dużą rotacją klientów – to często świadczy o świeżości produktów. W restauracjach, zwłaszcza tych polecanych turystom, ryzyko zatrucia jest niewielkie, jednak wciąż warto unikać dań z surowymi składnikami, takich jak tatar, surowe owoce morza czy sałatki z liściastych warzyw mytych wodą z kranu – chyba że macie pewność, że zostały odpowiednio przygotowane. Warto zwrócić uwagę także na lód w napojach – w wielu przypadkach powstaje on z wody z kranu, więc w mniejszych lokalach lepiej z niego zrezygnować.

Szczególną ostrożność należy zachować w przypadku produktów mlecznych i mięsnych kupowanych poza głównymi punktami turystycznymi. RPA to kraj, gdzie popularne są targi i małe sklepy spożywcze, ale nie wszystkie mają odpowiednie warunki przechowywania żywności. Należy unikać mięsa, które leży bez chłodzenia, lub nabiału wystawionego na działanie słońca. Jeśli planujecie zakupy spożywcze, najlepiej robić je w dużych sieciach supermarketów, takich jak Woolworths, Pick n Pay czy Spar, które dbają o jakość i bezpieczeństwo oferowanych produktów.

Warto również wiedzieć, że choć w RPA nie występują masowe epidemie chorób przenoszonych przez żywność, to zdarzają się przypadki zatrucia pokarmowego i incydenty związane z bakteriami typu salmonella czy listeria. Głośnym przypadkiem była epidemia listeriozy w 2017–2018 roku, która miała swoje źródło w fabryce przetworzonego mięsa w Polokwane. Z tego powodu należy unikać spożywania podejrzanych produktów mięsnych, zwłaszcza tych z długim terminem przydatności do spożycia, jeżeli pochodzą z nieznanych źródeł.

Jeśli wybieracie się na safari lub spędzacie czas w rejonach oddalonych od większych miast, zadbajcie o to, by mieć własny zapas wody, suchych przekąsek i szczelnie zamkniętej żywności. W parkach narodowych, takich jak Kruger czy Pilanesberg, zazwyczaj działają sklepy i restauracje, ale jeśli ruszacie w teren z przewodnikiem lub samodzielnie, warto wcześniej wszystko zaplanować i zabrać produkty o sprawdzonym pochodzeniu.

Na koniec nie zapomnijcie o podstawowych zasadach higieny – myjcie ręce przed jedzeniem, używajcie żeli antybakteryjnych, nie jedzcie nieumytych owoców i nie próbujcie potraw z przypadkowych źródeł. Republika Południowej Afryki to kraj pełen smaków i zapachów, ale jak w każdej podróży, zdrowy rozsądek to najlepszy przewodnik. Odpowiadając więc na pytanie, czy RPA jest bezpieczne, jeśli chodzi o żywność i wodę – tak, pod warunkiem, że wiecie, gdzie i co jeść oraz z jakich źródeł korzystać.

Bezpieczeństwo w RPA to temat, który z pozoru może odstraszać, ale w rzeczywistości jest po prostu kolejnym elementem podróży, o którym warto myśleć z wyprzedzeniem i bez przesady. Owszem, ten kraj ma swoje wyzwania – jak każde miejsce o złożonej historii i dużych kontrastach społecznych – ale to nie znaczy, że trzeba się go bać. Wręcz przeciwnie. Jeśli podejdziecie do podróży z otwartymi oczami i zdrowym rozsądkiem, możecie odkryć kraj, który oczaruje Was swoją prawdziwością i głębią. Zadbajcie o podstawy, nie ryzykujcie tam, gdzie nie trzeba, słuchajcie intuicji – i dajcie się porwać tej niezwykłej podróży. Bo RPA, jeśli podejść do niej mądrze, potrafi być nie tylko bezpieczna, ale i niezapomniana.

Aga Spiechowicz

Aga Spiechowicz

Zwariowana wariatka o pozytywnym usposobieniu, zagrzebana w książkach miłośniczka kotów, kąpieli w przeręblu i długich wędrówek po beskidzkich szlakach. Gdy wystawi nos z lektury i akurat nie wyrusza na włóczęgę, lubi zgłębiać tajniki zielarstwa, projektować książki i eksperymentować z fotografią. W Planet Escape wypełnia zawartością niezliczone strony przewodników, wciąż wydłużając listę krajów do odwiedzenia – w końcu, według św. Augustyna, „świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę".