Fotorelacja z podróży dookoła świata – część 1

Zainspiruj się i przeczytaj o podróży swoich marzeń na blogu

Fotorelacja z podróży dookoła świata – część 1

Mija sześć lat, odkąd wróciłam z podróży dookoła świata. Była to podróż niesamowita pod każdym względem, podróż, którą będę pamiętać do końca życia: spotkanych ludzi, miejsca na końcu świata i nie tylko, pyszne jedzenie i niezwykłe przygody. Nasza podróż trwała prawie cztery miesiące, w jej trakcie odwiedziliśmy 10 państw, odbyliśmy około 40 lotów. Sześć lat od powrotu to doskonała okazja do wspomnień i podzielenia się z Wami zdjęciami i wrażeniami.

Swoją przygodę rozpoczęliśmy od Azji. Pierwszy przystanek – Singapur! W Mieście Lwa spędziliśmy w sumie kilka dni. Chyba najbardziej podobało się nam w dzielnicach Little India i China Town. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na kuchnię, a jakżeby inaczej! Rozstawione na ulicy plastikowe krzesełka, a dookoła liczne stoiska z aromatycznym i świeżym jedzeniem – idealny wstęp do podróży po Azji. Oczywiście podczas wycieczki po Singapurze na naszej liście nie mogło zabraknąć takich atrakcji – symboli miasta, jak Marina Bay Sands, pięciogwiazdkowego hotelu w kształcie łodzi czy bajkowych ogrodów Gardens by the Bay.

Singapur – tam, gdzie nowoczesność spotyka się z tradycją

Singapur – świątynia Sri Mariamman

Singapur – 5* Marina Bay Sands

Typowy widok w Singapurze

Chinatown

Singapur to raj dla miłośników azjatyckiego jedzenia!

Po Singapurze udaliśmy się w podróż do Tajlandii. Mimo że Bangkok nie przywitał nas piękną pogodą, później było już tylko lepiej. Mieliśmy okazję skosztować pysznego, ulicznego jedzenia, oddać się przyjemności masażu stóp na Khao San Road i zobaczyć największe atrakcje stolicy Tajlandii – m.in. Wielki Pałac Królewski, Świątynię Szmaragdowego Buddy, Wat Arun, lokalne targi z warzywami i owocami. W trakcie naszej wycieczki po Bangkoku nie mogło oczywiście zabraknąć rejsu kanałami i wyprawy na słynny pływający targ. Od powrotu z podróży dookoła świata wracaliśmy do Bangkoku jeszcze wiele razy, przy okazji inspekcji hoteli czy wakacji na pięknych wyspach Tajlandii.

Wspaniale udał się nasz pobyt w Chiang Mai, do którego dotarliśmy nocnym pociągiem z Bangkoku. Sam przejazd był super przygodą, mimo że podróż trwała bardzo długo i była dość męcząca. Przejazd do Chiang Mai to była okazja do poznania Tajlandii z innej strony. Po drodze mijaliśmy niewielkie wioski i miasteczka, pola ryżowe, małe świątynie – miejsca, których z pewnością nie zobaczylibyśmy wybierając samolot.

Wypożyczonym skuterem objechaliśmy chyba wszystkie świątynie w centrum Chiang Mai i okolicach, mimo że nie mieliśmy najlepszej pogody. Wrażenie zrobiła na nas Wat Chiang Man – najstarsza w regionie świątynia, wybudowana w XIII wieku. Będąc w Chiang Mai warto udać się na kurs gotowania i koniecznie skosztować hot pot (huoguo), czyli tradycyjnego chińskiego kociołka, w którym samodzielnie przygotowujemy wywar, wrzucając do niego wybrane produkty, np. owoce morza, warzywa, mięso. Koniecznie wybierzcie się na targ nocny w centrum, gdzie kupicie pyszne, tajskie jedzenie, owoce, przyprawy i pamiątki. Chiang Mai to również idealna baza wypadowa do trekkingu po dżungli, w czasie którego można zanocować w lokalnej wiosce i poznać życie mniejszości plemiennych mieszkających w regionie. W okolicach miasta znajduje się wiele sanktuariów słoni – najczęściej są to miejsca nastawione tylko na zysk, w których dobro tych zwierząt pozostaje na dalszym planie. My nie polecamy takich atrakcji, jeżeli jednak podczas wakacji w Tajlandii chcecie mieć kontakt z tymi zwierzętami – uważajcie na takie miejsca, dokładnie je sprawdźcie, przeczytajcie opinie. Możemy Wam polecić jedno miejsce, Elephant Heaven, gdzie zwierzęta są traktowane z szacunkiem, a turyści nie mogą na nich jeździć.

Tajlandia zachwyca pięknymi plażami, więc zdecydowaliśmy się wybrać na kilka z nich, położonych na wyspach Koh Ngai i Koh Lanta,  znajdujących się na Wybrzeżu Andamańskim, oraz na Koh Samui i Koh Phangan w Zatoce Tajskiej. Koh Ngai to piękna, mała wyspa, na której nie ma samochodów. Jest to idealne miejsce dla tych, którzy pragną wypocząć z dala od cywilizacji – nie ma tu za dużego wyboru knajp czy hoteli, nie ma również „centrum”, a największymi atrakcjami są plaża i snorkelowanie. Koh Lanta, Samui i Phangan oferują już o wiele więcej – miasteczka, dżunglę, świątynie, parki, restauracje. Szczególnie Koh Phangan powinna przypaść do gustu imprezowiczom, jest to bowiem miejsce, gdzie organizowane są słynne Full Moon Party.

Pierwszy nasz przystanek w Tajlandii to Bangkok

Rejs kanałami to super sposób na zwiedzanie Bangkoku

Rejs po kanałach Bangkoku – to idealny sposób na zobaczenie miasta z innej perspektywy

Podczas pobytu w Bangkoku warto wybrać się na wycieczkę na pływający targ

Kupicie tu pamiątki i pyszne jedzenie

Podróż pociągiem do Chiang Mai

W Chiang Mai wypożyczyliśmy skuter i zrobiliśmy sobie wycieczkę po najpiękniejszych świątyniach

Świątynia buddyjska – Wat Lok Moli

Kurs gotowania w Chiang Mai

Nasze ulubione miejsce na hot pot w Chiang Mai

Z kolei na Koh Lancie uczyliśmy się robić typowych naleśników z bananami i czekoladą

W drodze na Koh Phangan

Koh Phangan – plaża Haad Rin

Plaża Haad Rin – woda była tu gorąca jak zupa!

Kolejne miejsce na naszej trasie – Koh Ngai

Koh Ngai

W trakcie wakacji w Tajlandii wyskoczyliśmy na kilka dni na wycieczkę do Birmy. Niestety ponieważ nie mieliśmy za dużo czasu, zwiedziliśmy tylko Yangon i okolice. Ludzie w Birmie nie są skażeni jeszcze masową turystyką, są tak ciekawi przybyszów, jak oni ich. Są serdeczni i pomocni. To, co się rzuca w oczy, to ogromna bieda, jaka tu panuje. Te kilka dni w Birmie spowodowały, że chciałabym tu wrócić i zobaczyć Bagan, Mandalay czy Jezioro Inle.

Doskonałym pomysłem na zwiedzanie Yangon jest przejazd pociągiem, który okrąża miasto, mija lokalne wioski, by wrócić z powrotem na stację w centrum. Za cenę 1 USD nie tylko czeka nas ponaddwugodzinna przejażdżka, ale i możliwość obserwacji zawsze uśmiechniętych mieszkańców Birmy i okolic miasta. Jako współtowarzyszy w przejażdżce mamy mężczyzn żujących betel, dokazujące, umorusane dzieci i kobiety sprzedające owoce i birmańskie przysmaki.

Podczas naszej krótkiej wycieczki do Birmy moją uwagę zwrócił wygląd kobiet i dzieci, a szczególnie to, co miały na policzkach i nosie – charakterystyczną, żółtą maź. Okazało się, że jest to tradycyjny makijaż – thanaka, który nie tylko ma za zadanie zdobić, ale również chronić przed słońcem i odstraszać insekty. Thanaka to pasta, którą pozyskuje się ze sproszkowanego drewna z drzew Murayya Exotica. Co ciekawe, aby nadawało się ono na wytworzenie pasty, musi mieć ono co najmniej 35 lat.

Dlaczego warto zwiedzić Yangon? Przede wszystkim ze względu na ogromną, pokrytą złotem świątynię Shwedagon (tak naprawdę jest to cały kompleks świątynny) – najświętsze miejsce dla Birmańczyków. Robi naprawdę wrażenie! Ale w dawnej stolicy Birmy jest więcej ciekawych miejsc. Kolonialną przeszłość miasta można poczuć na każdym kroku – perełki architektoniczne – pozostałość po panowaniu Brytyjczyków, niestety obecnie w opłakanym stanie. Warto zobaczyć pagodę Chaukhtatgyi z 65-metrowym posągiem leżącego Buddy, pagodę Sule, która prawdopodobnie ma 2000 lat i są w niej przechowywane włosy Buddy, Karaweik  – pałac na wodzie w kształcie tradycyjnej łodzi oraz targ Bogyoke. Nam oczywiście najbardziej podobało się to, co działo się na ulicy… Liczne stoiska z jedzeniem, ogromnym wyborem owoców i panowie skręcający liście betelu (jeżeli podczas podróży do Birmy mieliście okazję zaobserwować czerwone plamy na chodnikach ulic, to właśnie betel). Innym elementem lokalnego kolorytu są liczne herbaciarnie, znajdujące się dosłownie na każdym rogu. Niewielkie, plastikowe krzesełka to idealne miejsce obserwacji toczącego się wokół życia.

Birma – Yangon

Typowy makijaż kobiet w Birmie

Betel – to najpopularniejsza używka w Birmie. Można kupić na każdym kroku w Yangon

Budka telefoniczna

Yangon – na każdym kroku stosika z owocami

Yangon – świątynia Shwedagon – obowiązkowy punkt zwiedzania!

Świątynia Shwedagon

Świątynia Shwedagon

Podróż pociągiem to super sposób na zobaczenie okolicy Yangon

Pociąg w Birmie

Na jednym z dworców

Przejazd pociągiem

Widok z pociągu – okolice Yangon

Na naszej mapie podróży dookoła świata nie mogło zbraknąć Malezji. Z Tajlandii wyruszyliśmy w kilkugodzinną podróż lokalnym busikiem do Kota Bharu. Przejazd ten, mimo że bardzo męczący, był niesamowity. Jechały z nami kury, w niewielkim telewizorku leciały lokalne teledyski, a za oknem można było obserwować życie Tajów – ich domy, pola uprawne i niewielkie miasteczka. Kota Bharu opuściliśmy kolejnego dnia, by przed południem łodzią dostać się na Perhentiany.

Perhentiany to tak naprawdę dwie wyspy – Besar i Kecil. Besar – mała, ale bardziej rozwinięta niż Kecil. Co robić w czasie wakacji na Perhentianach? Oprócz totalnego relaksu można tu nurkować oraz snorkelować wprost z plaży i objadać się świeżutkimi owocami morza. Nie ma tu za dużo możliwości spędzania czasu, więc te trzy noce w zupełności nam wystarczyły. Totalny reset, pyszne jedzenie i woda – coś, czego potrzebowaliśmy po kilku tygodniach intensywnej podróży po Azji.

W trakcie wycieczki po Malezji zawitaliśmy do kosmopolitycznego Kuala Lumpur. Nasz hotel znajdował się zaraz przy Jalan Petaling, w samym sercu Chinatown, przy targu ulicznym, gdzie można kupić dosłownie wszystko, od Louis Vuitton, Pradę i Chanel, przez zegarki Rolex, okulary przeciwsłoneczne, walizki, po smażone kasztany, owoce morza i uwielbianą przez Azjatów bubble tea w różnej postaci.

Kuala Lumpur wciąga bez reszty! Tygiel trzech kultur: malajskiej, chińskiej i indyjskiej, czyni to miasto bardzo różnorodnym, pod każdym względem. Do tego kolonialna przeszłość i fakt, że jest to najszybciej rozwijające się miasto w Azji przyciąga co roku miliony turystów z całego świata. Dla nas to przede wszystkim mekka azjatyckiej kuchni! Uliczne jedzenie przyprawiające o zawrót głowy (np. przy Jalan Alor) – odnajdzie się tu każdy od zdeklarowanego mięsożercy po najbardziej restrykcyjnych wegan! Co warto zobaczyć w Kuala Lumpur? Na pewno symbol miasta – Petronas Towers, przepiękny dawny dworzec, który wygląda jak meczet, ogród botaniczny czy najstarszą świątynię hinduistyczną w Malezji – Sri Mahamariamman. Warto również wybrać się na wycieczkę za miasto, np. do zespołu jaskiń Batu – miejsca pielgrzymek hinduistów z całego regionu.

Po kilku dniach zwiedzania miasta pojechaliśmy na Wzgórza Camerona. Wzgórza Herbaciane to jedne z największych atrakcji Malezji. Naszą bazą wypadową do zwiedzania okolicy była niewielka miejscowość Tanah Rata. Sama miejscowość nie oferuje wiele – znajduje się tu przystanek autobusowy, kilka sklepów i restauracji w centrum. Baza noclegowa nie należy również do najbardziej różnorodnych, ale to oczywiście mniej istotne. Zaledwie 15 km od miasteczka znajduje się plantacja i fabryka herbaty BOH – największa i najpopularniejsza w regionie. Dostajemy się do niej stopem – uczepieni samochodu dostawczego, a wracamy, również stopem, z właścicielem fabryki szyjącej dla polskiej firmy LPP. Więc już sam dojazd był super. Na miejscu dowiadujemy się o kolejnych procesach powstawania naparu, spacerujemy po plantacji i robimy zakupy w sklepiku. Na koniec relaksujemy się popijając herbatę na tarasie wychodzącym na wzgórza porośnięte herbatą. Innym wartym odwiedzenia miejscem jest tzw. Mossy Forest – las deszczowy porośnięty mchem, który wygląda jak sceneria wyjęta prosto z filmu „Władca Pierścieni” czy „Avatar”. W Tanah Rata można wykupić wycieczki po dżungli z przewodnikiem, co wydaje się najrozsądniejszą opcją – bardzo łatwo jest tu się zgubić. Co ciekawe, rośnie tu (i również na Sumatrze) raflezja, pasożytnicza roślina, która posiada największy kwiat na świecie. Wybierając się więc na trekking do Mossy Forest z pewnością będziecie mieli okazję ją zobaczyć!

Perhentiany

Perhentiany – wyspa Besar

Można tu naprawdę wypocząć!

Wyspa Besar na Perhentianach

Na Perhentianach można w dobrej cenie zrobić sobie kurs nurka

Kuala Lumpur

Na zdjęciu Pałac Sultan Abdul Samad i Petronas Towers

Kuala Lumpur – KLCC Park

Na każdym rogu pyszne jedzenie!

Nasz hotel znajduje się przy Jalan Petaling. Wieczorami otwierają się stoiska z jedzeniem i ubraniami

Stoisko z jedzeniem przy Jalan Sultan

Nasz kolejny cel to Wzgórza Camerona

Odwiedziliśmy tu m.in. plantację herbaty BOH

Plantacja herbaty BOH na Wzgórzach Camerona

Od zawsze marzyła nam się podróż na Borneo. Postanowiliśmy skorzystać z okazji i „skoczyliśmy” na prawie tydzień do stanu Sabah, znajdującego się w północno-wschodniej części malezyjskiego Borneo. Największymi atrakcjami wyspy są orangutany, które obserwować można m.in. w Sepilok. W Sepilok znajduje się prosty eco-lodge – Panadakan Dii, gdzie mieliśmy okazję spędzić kilka nocy. Jest to idealne miejsce wypadowe do zwiedzania okolicy. Lodge sam w sobie jest bardzo fajny, oferuje wypoczynek wśród natury, w prostych, drewnianych domkach z widokiem na dżunglę. Stąd tylko kilka minut jazdy samochodem dzieli nas od sanktuarium orangutanów. To właśnie tu schronienie znajdują okaleczone lub zabrane kłusownikom osobniki. Ośrodek ten oprócz odratowywania zwierząt zajmuje się przystosowaniem ich do samodzielnego życia w dżungli. W sanktuarium mieliśmy okazję zobaczyć orangutany w porze karmienia oraz podczas spaceru szlakiem po dżungli. Wrażenia niezapomniane!

W okolicy znajduje się las deszczowy – jeden z najstarszych ekosystemów na świecie. Las porastają wysokie na 50 metrów drzewa, można zaobserwować tu ponad 15 tys. różnych gatunków roślin. Oprócz trekkingu po lesie równikowym mieliśmy okazję przepłynąć rzeką Kinabatangan. Jest to niesamowita okazja, aby zobaczyć endemiczne gatunki zwierząt, takie jak nosacze czy słonie karłowate. Uważam, że to „must see” podczas wycieczki na Borneo!

Wycieczka na Borneo – widok na las deszczowy z naszego pokoiku w Panadakan Dii

Sepilok – pora karmienia orangutanów

Sepilok na Borneo

Las deszczowy na Borneo

Borneo

Sandakan – baza wypadowa do Sepilok i innych atrakcji na Borneo

Indonezja – tu chyba byliśmy najdłużej! Zwiedziliśmy Bali – wzdłuż i wszerz, weszliśmy na czynny wulkan Bromo na Jawie, relaksowaliśmy się na Lomboku, wyspach Gili i mniej popularnej wyspie Lembongan. Jednak chyba największą przygodę przeżyliśmy podczas rejsu po Komodo, ale o tym za chwilę.

Wakacje na Bali to był jeden z moich ulubionych etapów podczas podróży po Azji. Przede wszystkim dlatego, że – tak jak wspomniałam wcześniej – po Indonezji podróżowaliśmy najdłużej. Mieliśmy więc okazję odkryć wyspę, ale nie tylko tą, spokojnie, bez pośpiechu. Seminyak, centrum turystyczne Bali, przywitało nas korkami i masą turystów. Co ciekawe, zdecydowana większość wczasowiczów spędza całe wakacje właśnie tu, traktując Seminyak jako bazę wypadową do zwiedzania okolicy. My zabawiliśmy tu w sumie tylko dwie noce i szybko uciekliśmy eksplorować resztę Bali. Najpierw skoczyliśmy do Ubud. Był już październik, koniec sezonu, więc w tej części wyspy nie było tłumów. Ubud to przyjemne miasteczko, nazywane kulturalną stolicą Bali. Znajdują się tu liczne sklepy z lokalnym rękodziełem, targi, centrum spa i restauracyjki. Warto tu również zrobić sobie kurs gotowania, który połączony jest z wizytą na lokalnym targu. Stąd wyruszaliśmy na krótki trekking po okolicy i do Sidemen, na balijską wieś.

Sidemen to niewielka wioska w sercu Bali. Życie toczy się tu nieśpiesznym tempem. Zachwycają nas krajobrazy, wszechobecne pola ryżowe, i to, że można tu podglądnąć życie mieszkańców wyspy. Spacerując po okolicy nieraz natknęliśmy się na Balijczyków pracujących w polu, dzieci bawiące się na prowizorycznych placach zabaw czy lokalnych rzemieślników, na innych turystów – rzadko. Miejsce to sprzyja totalnemu relaksowi wśród egzotycznej natury!

Jedną z największych atrakcji naszej wycieczki do Indonezji było Komodo. Było to niezwykłe doświadczenie, polecam gorąco wszystkim tym, którzy planują swoją podróż do Indonezji. Komodo zachwyca przede wszystkim przyrodą. Bezludne wysepki, puste zatoczki pokryte śnieżnobiałym piaskiem, ogromne bogactwo Morza Flores, oraz oczywiście smoki z Komodo, czyli olbrzymie warany. Atrakcją samą w sobie jest sam rejs. Na pokładzie mieliśmy super ekipę  z Portugalii, Polski, Niemiec, Chin i Papui. Kilka dni na statku spędziliśmy na nurkowaniu (w tym w nocy!), relaksie na pokładzie, pływaniu w spokojnych wodach Morza Flores, trekkingu po Parku Narodowym Flores i jedzeniu naprawdę pysznych potraw przygotowanych przez obsługę łodzi.

Plaża w Seminyak, Bali. Wcześnie rano nie ma tłumów 🙂

Słynne tarasy ryżowe Tegalalang. Bali

Bali – gdzieś w centrum wyspy

Świątynia Kehen na Bali

Małpi Las – Ubud

Wioska w sercu Bali

Rejs na Lembongan

Lembongan – tzw. Żólty Most między Lembongan a wyspą Caningan

Mieszkańcy wyspy Lembongan zajmują się uprawą wodorostów. Taki widok z rana to norma

Prosty, 3* hotel Dream Beach położony jest przy jednaj z najładniejszych plaż na wyspie

W tle wulkan Bromo

Okolice wulkanu Bromo

Jawa – Bromo

Komodo – nasza międzynarodowa ekipa ze statku

Park Narodowy Komodo i nasi przemili kompani spotkani na rejsie. Pozdrawiamy!

Komodo

Komodo

Komodo

Komodo

Komodo

Gili Air

Gili Air

W drodze na Gili Trawangan

Gili Trawangan

Naszedł czas podżegania z Azją. Nasz kolejny cel to Australia i Fidżi, a także Stany Zjednoczone, Kuba i Meksyk. Ale o tym w kolejnej części!

Asia

Asia

Zakochana w podróżach, samochodach i kawie :)

!
Ta strona używa plików cookies.