Relacja z podróży na Zanzibar

Zainspiruj się i przeczytaj o podróży swoich marzeń na blogu

Relacja z podróży na Zanzibar

O co chodzi z tą niewielką wyspą położoną na Oceanie Indyjskim, u wschodnich wybrzeży Afryki? Co w niej jest wyjątkowego, że przyciąga tak wielu turystów?

Otóż ten niewielki skrawek lądu to prawdziwy raj! Raj dla plażowiczów, aktywnych, nowożeńców, rodzin z dziećmi, miłośników przyrody i smakoszy, nie tylko owoców morza! Wrażenie robi przejmująca historia, uśmiechnięci ludzie i niezwykła mieszanka kulturowa. Na gwarnych ulicach Stone Town spotkać można Hindusów, Arabów, Afrykańczyków i Chińczyków. Czy wiecie, że Zanzibar to dawny sułtanat Omanu, albo że znany muzyk  Freddie Mercury, a właściwie Farrokh Bulsara, urodził się właśnie tutaj? Wybierając się na wakacje na Zanzibar możecie być pewni jednego: Wasze zmysły oszaleją!

To była moja druga podróż na Zanzibar, i na pewno nie ostatnia! Po siedmiu latach niewiele się tu zmieniło. Plaże są przepiękne, rafa koralowa zachwyca swym bogactwem, ocean swoim kolorem, a ludzie są milsi niż to zapamiętałam! Hakuna Matata usłyszycie na pewno nie raz!

Jedzenie obłędne, szczególnie owoce morza, targi w Stone Town pękają w szwach od egzotycznych owoców, ryb i przypraw. Bliskość stałego lądu czyni wyspę idealnym miejscem na relaks po przygodach podczas safari w Tanzanii. Jeżeli jeszcze nie byliście na wakacjach na Zanzibarze, koniecznie powinniście wpisać to miejsce na swoją listę miejsc do odwiedzenia! Macie już plany na Sylwestra?

Swoją wycieczkę po Wyspie Przypraw rozpoczęłam od wschodniego wybrzeża i wioski Jambiani. Byłam tu podczas poprzednich wakacji na Zanzibarze i bardzo zależało mi na tym, żeby tu wrócić. Powstało tu kilka nowych hoteli, w tym mój ulubiony – Jambiani Villas, a Blue Oyster (również polecam), w którym nocowałam poprzednio, przechodził teraz renowację. Plaża w Jambiani zachwyca! Rano, pijąc kawkę na tarasie w hotelu Jambiani Villas, mogłam obserwować codzienne życie mieszkańców wioski. Ktoś przejeżdżał po plaży na rowerze wyładowanym kokosami, ktoś inny prowadził dzieci do pobliskiej szkoły, a kolorowo ubrane kobiety zbierały wodorosty odsłonięte podczas odpływu.

Jambiani Villas – widok o godzinie 7:00 rano z tarasiku w prywatnej willi

O poranku, na plaży Jambiani spotkać można kobiety zajmujące się zbieraniem wodorostów…

… oraz rowerzystów

Plaża w Jambiani jeszcze przed odpływem

Właśnie: o co chodzi z tymi odpływami? Wybierając się na wakacje na Zanzibar należy pamiętać, że pływy oceanu mogą osiągać wielkość nawet 2 km, a w niektórych miejscach, w tym w Jambiani, przypływy zabierają całą plażę. Utrudnia to kąpiel, ale ma swój urok. Pierwszy odpływ można zaobserwować z samego rana. Widok odsłoniętej rafy i kobiet z wioski zbierających tzw. sea weed robi wrażenie. Po południu następuje przypływ, który pokrywa prawie całą plażę.

Na plaży w Jambiani znajduje się kilka knajpek serwujących świeże owoce morza z grilla. Polecam The Sea Horse – miejsce, w którym jadałam podczas moich ostatnich wakacji na Zanzibarze. Oczywiście wybór lokali tu jest dużo, dużo większy.

Jeżeli macie ochotę na bardziej aktywne spędzenie czasu na Zanzibarze, warto wybrać się na zwiedzanie okolicy, np. na rowerach. Przede wszystkim koniecznie należy odwiedzić wioskę, np. wykorzystując czas, gdy plaża zalana jest wodami przypływu. W podróż na Zanzibar zabierzcie trochę słodyczy i np. kolorowanki dla dzieci. W wiosce jest kilka sklepików, boisko do piłki nożnej i szkoła. Lokalne domy i warunki, w jakich mieszkają Zanzibarczycy, z pewnością zrobią na Was wrażenie.

W pobliżu Jambiani znajduje się Muyuni Forest. Można odwiedzić tu niewielką wioskę, wybrać się na trekking po lesie, zobaczyć jaskinię Ngoga, która uważana jest przez mieszkańców wyspy za magiczną, i popływać w lazurowej wodzie jaskini Kuza.

Plaża w Jambiani

Plaża w Jambiani

Wioska Jambiani

Wybierając się na wakacje na Zanzibar koniecznie weźcie ze sobą małe prezenty dla dzieciaków

Po drodze na Półwysep Michamvi zaglądnęłam do Paje, gdzie znajduje się White Sand Luxury Villas. Ten nowo wybudowany hotel należy do Polaka i jest idealną propozycją dla tych, którzy szukają luksusowych wakacji na Zanzibarze. Hotel składa się z prywatnych willi, niektóre z nich mają prywatne baseny, a obsługa jest w pełni nastawiona na zadowolenie Gości. Ogromnym atutem tego miejsca jest bajecznie piękna, prywatna plaża. Jest ona o wiele szersza niż w Jambiani, w związku z czym w trakcie przypływów można spokojnie tu spacerować lub wygrzewać się w słońcu. Dodatkowo mieści się tu centrum sportów wodnych, dlatego cena pobytu obejmuje wypożyczenie m.in. kajaków, sprzętu do snorkelowania, kitesurfingu i windsurfingu. Czy wiecie, że Paje to mekka kitesurferów? Znajdują się tu jedne z najlepszych spotów na świecie, więc jeżeli jeszcze nie próbowaliście tego sportu, tu będziecie mogli spróbować swoich sił.

Jozani Forest

W pobliżu Jambiani i Paje rozciąga się Jozani Forest, w którym zobaczyć można endemiczne gatunki małp – Red Columbus (wycieczkę do rezerwatu można zrobić również z innych części wyspy). W jej trakcie wybierzecie się z przewodnikiem na krótki trekking po rezerwacie i po lesie mangrowym (jeżeli poziom wody jest odpowiednio wysoki, można przepłynąć się łodzią) oraz zatrzymacie się w miejscu, w którym można zobaczyć małpki. Ponieważ małpki żyją na wolności, często można spotkać je przy drodze głównej w okolicach Jozani.

Półwysep Michamvi to kolejne miejsce na mapie mojej podróży po Zanzibarze. To tu znajduje się najsłynniejsza restauracja na wyspie – The Rock. Opinie dotyczące jedzenia w tym miejscu są różne, ale samo jego położenie i widoki, jakie się stąd roztaczają, warte są tego, aby wybrać się tu podczas wakacji na Zanzibarze. Pamiętajcie tylko, że jeśli Wasza wizyta przypadnie na czas przypływu, do restauracji dostaniecie się jedynie wpław. Jeżeli nie będziecie chcieli stołować się w The Rock, bardzo polecam drinka i owoce morza w Upendo, luksusowym lodge’u (w tamtym roku wakacje spędzał tu John Legend) prowadzonym przez sympatyczne Angielki.

Michamvi i restauracja The Rock

Wioska Michamvi

Michamvi – tak wyglądała plaża w czerwcu, czyli na samym początku sezonu

Michamvi – mój malutki przyjaciel

W Michamvi również możecie być pewni przepięknych plaż (jakżeby inaczej) i cudownej rafy. Wschodnia strona półwyspu (tam, gdzie znajduje się The Rock) charakteryzuje się dużymi odpływami i rafą położoną niedaleko brzegu. Kąpiel w oceanie możliwa jest więc tylko podczas przypływu i w odpowiednich butach. Zachodnia część jest nieco inna. Nie ma tu rafy przy plaży, więc podczas odpływu odsłaniają się gdzieniegdzie wodorosty, a woda ma piękny błękitny kolor. Kąpiel obowiązkowa!

W Michamvi zatrzymałam się w Konokono. Hotel położony jest trochę na uboczu, przy pięknej plaży. Jeżeli planujecie podróż poślubną na Zanzibarze, bardzo polecam to miejsce. Na Gości czekają wille z prywatnymi basenami, często odwiedzane przez hałaśliwe makaki. Nowożeńcy najchętniej wybierają wille położone na plaży. Niestety jest ich tylko trzy, więc często są zajęte.

Kolejne miejsce, które odwiedziłam podczas podróży na Zanzibar, to Pongwe. Jest to niewielka wioska położona w pobliżu Kiwenga Pongwe Forest, na północ od Paje. Pongwe słynie z pięknych długich plaż – idealnych do spacerów i podziwiania zachodów słońca. Ogromną zaletą tego miejsca jest to, że nie ma tu beach boysów, których można spotkać np. w Jambiani czy na północy w Kendwa. Namolni, potrafią uprzykrzać życie, próbując wciskać swoje usługi. Miłośnicy odkrywania podwodnego świata nie powinni czuć się zawiedzeni: z Pongwe organizowane są wycieczki  (20 minut łodzią) na jeden z najlepszych spotów nurkowych na Zanzibarze – atol w kształcie serca wokół wyspy Mnebma. Warto zresztą wybrać się na samą wyspę, która uważana jest za najbardziej romantyczne miejsce na całym Zanzibarze. Pongwe nie jest jednak miejscem dla tych, którzy lubią się rozerwać w knajpie z lokalnym piwem w ręku – będziecie mieć tu ograniczony dostęp do barów czy restauracji przy plaży, ponieważ w tej wiosce ich nie ma…

W Pongwe odwiedziłam dwa hotele, z którymi Planet Escape współpracuje od kilku lat. Pierwszy to Pongwe Bay Resort, położony wśród tropikalnego ogrodu z dużym basenem w centralnym miejscu. Pokoje znajdują się w jednopiętrowych budynkach wybudowanych w stylu bungalowów krytych strzechą. Jak na standard czterogwiazdkowy, hotel jest raczej niewyszukany, ale wszystkie jego minusy wynagradza przepiękna plaża i spokojny klimat okolicy.

Drugi z hoteli to Pongwe Beach Resort. Składa się z prostych bungalowów z widokiem na ogród, plażę lub ocean. Tym, którzy marzą o błogim relaksie z książką w ręku, przypadną z pewnością do gustu bungalowy typu „Beach Front” i „Sea View Suite”. Przepiękne widoki i cisza gwarantowane! Hamaki na plaży, restauracja z widokiem na ocean i pysznymi drinkami, basen… czego chcieć więcej na wakacjach na Zanizbarze?

Pongwe Beach Resort

Wycieczkę po Zanzibarze zakończyłam dwoma dniami w Stone Town. Dla mnie jedną z największych atrakcji Kamiennego Miasta jest Forodhani Market, otwierający się około godziny 19:00. Zjeść tu można świeżutkie owoce morza i ryby oraz wypić przepyszny sok z trzciny cukrowej z limonką. Polecam! Jeżeli jednak wolicie wieczór spędzić w knajpce, wybierzcie się do jednego z wielu barów z tarasem na dachu. Prawdopodobnie jednym z popularniejszych miejsc oferujących panoramiczny widok na miasto jest Tea House Restaurant, w hotelu Emerson on Hurumzi. Knajpka znajduje się zaledwie kilka minut spacerem od Forodhani Gardens.

Warto również zahaczyć o lokalny targ. Tak jak poprzednim razem wybrałam się na Daranjani Bazaar – kupić tu można owoce (poproście o mniej dojrzałe, tak aby można je było przewieźć do Polski), przyprawy (koniecznie laski cynamonu), ryby i oczywiście pamiątki. Jeżeli jesteście fanami Freddiego Mercury’ego, nie możecie ominąć domu, w którym prawdopodobnie urodził się wokalista. Bez problemu znajdziecie to miejsce – na fasadzie budynku znajduje się pamiątkowa tabliczka.

Miejsc godnych odwiedzenia w Kamiennym Mieście jest naprawdę sporo. Znaleźć tu można liczne pozostałości po czasach kolonialnych i omańskiej dominacji. Zwróćcie uwagę, gubiąc się w uliczkach, na przepięknie zdobione drzwi, symbol Zanzibaru, pełne uroku, lecz bardzo zniszczone budynki pamiętające dawne czasy i miejsca upamiętniające niewolnictwo, które zostało tu zniesione dopiero w 1911 roku.

Stone Town – targ Daranjani

Stone Town – targ rybny

Plaża w Stone Town

W trakcie pobytu w Stone Town udało mi się zobaczyć kilka hoteli. Luksusowy, pięciogwiazdkowy Hyatt Park położony jest w samym centrum, zaledwie 5 minut od Forodhani Market. Składa się z dwóch części – nowej i zabytkowej, dawnej rezydencji z XVII wieku. Większość pokoi wychodzi  na port i ocean. Przepiękne widoki można podziwiać również w restauracyjnym ogrodzie – szczególnie wieczorem, o zachodzie słońca i gdy łodzie wracają do portu. Obok znajduje się kolejny hotel obecny w ofercie Planet Escape – czterogwiazdkowy Tembo House, wykończony w kolonialnym stylu, z afrykańskimi akcentami. Po całym dniu zwiedzania można zrelaksować się przy basenie lub w restauracji z widokiem na ocean. Świetną lokalizacją może pochwalić się również Serena Inn – pięciogwiazdkowy hotel z basenem na dachu i pokojami z widokiem na ocean. Zlokalizowany w dwóch historycznych budynkach i urządzony w lokalnym stylu – z pewnością pozwoli poczuć klimat dawnego Zanzibaru.

Jeśli moja relacja z podróży na Zanzibar zainspirowała Was do odwiedzenia tej wyjątkowej wyspy, sprawdźcie koniecznie przykładowe programy znajdujące się na stronie Planet Escape. Wycieczkę możecie połączyć na przykład z safari w Tanzanii, gdzie w jednym z największych parków narodowych Afryki, Serengeti, będziecie mogli zobaczyć niepowtarzalne zjawisko przyrody – Wielką Migrację (TU znajdziecie link do naszego artykułu dot. Wielkiej Migracji), kalderę Ngorongoro i „dach Afryki”, czyli Kilimandżaro. Ciekawą modyfikacją wakacji na Zanzibarze będzie połączenie ich ze zwiedzaniem Omanu lub stopoverem w Dubaju.

Asia

Asia

Zakochana w podróżach, samochodach i kawie :)

!
Ta strona używa plików cookies.