Zainspiruj się i przeczytaj o podróży swoich marzeń na blogu
Podróż do Japonii. Co warto wiedzieć, jak się przygotować?
Jeździmy po świecie, by odpoczywać, by zdobyć nowe wrażenia, by przeżyć coś ciekawego i odmiennego od naszej codzienności. Często wyruszamy w drogę także po to, by poznawać sztukę, obyczaje i tradycje kręgów kulturowych tak różnych od tego, co znamy z bliska. Japonia staje się coraz częstszym celem podróży. Jednak bariera kulturowa jest trudna do pokonania. Jak nie urazić Japończyków, co zrobić, by najlepiej poznać ich świat? O tym co warto wiedzieć przed wyruszeniem w podróż do Japonii przeczytacie w naszym artykule. Zapraszamy!
Kraj Wschodzącego Słońca, gdzie obrzędy różnych religii nakładają się na siebie, nie ma odpowiednika nigdzie na świecie.
Prosto w oczy – w naszej zachodniej kulturze ktoś, kto nie patrzy w rozmówcy w oczy jest uważany za kłamcę lub, w najlepszym razie, za osobę pozbawioną śmiałości. Nawiązywanie kontaktu wzrokowego to wyznacznik szczerości, pewności siebie i dobrych intencji zarazem. Tymczasem w Japonii nadal jest to uważane za rzadką bezczelność. Podobnie, jeśli chcecie zapytać np. o drogę, absolutnie nie dotykajcie japońskiego przechodnia. Taki kontakt to nachalna ingerencja w jego przestrzeń osobistą. Zauważcie, że Japończycy nawet przechodząc przez jezdnię w tłumie nie trącają się ani na siebie nie patrzą.
Ukłon a uśmiech – na temat ukłonów można pisać podręczniki, ale i poematy. Głębokość czy stopień pochylenia różni się w zależności od sytuacji i relacji łączących ludzi, którzy wymieniają to pozdrowienie. By nikogo nie urazić (zwłaszcza osoby starszej wiekiem lub stanowiskiem), najbezpieczniej jest z ukłonu zrezygnować. Można zastąpić go skłonieniem głowy i grzecznym uśmiechem. Jeśli idziemy z wizytą do japońskiego domu, trzeba przygotować się wcześniej i ukłony przećwiczyć.
Prezent z wdzięczności – jadąc na wakacje do Japonii warto zaopatrzyć się w wiele lokalnych drobiazgów ze swojego kraju czy regionu. Mogą to być słodycze (czekoladki Wawel, mieszanka krakowska, wedlowskie ptasie mleczko), zestawy pocztówek, płyty z muzyką Chopina w wykonaniu Polaków. Ważne, by było to coś polskiego, co można zużyć lub coś, co nie zajmuje dużo miejsca. Takie pamiątki przydadzą się niemalże na każdym kroku: za wyświadczoną uprzejmość, w podziękowaniu za zaproszenie do domu, jako ilustracja do opisu naszej kultury. Japończycy to uwielbiają. Każda okazja jest dobra by dawać prezenty, dostawać prezenty i wymieniać prezenty.
Deficyt przestrzeni – gęstość zaludnienia wynosi 336 osób na km kwadratowy, czyli jest niemalże trzy razy większa niż w Polsce. Biorąc pod uwagę, że znaczną część powierzchni kraju zajmują góry, w Japonii jest naprawdę dosyć… ciasno. Mieszanie o powierzchni 17 metrów kwadratowych uchodzi za odpowiednie dla rodziny z dwójką dzieci! Futony, czyli posłania, po wstaniu chowa się po prostu do szafy. Japończycy poza domem (w pracy, w szkole) spędzają całe dnie. Mało kto jada w domu. Popularne są też love hotele, gdzie pary wynajmują pokoje na godziny. Innym kuriozum (z naszego punktu widzenia) są kawiarnie, w których można głaskać koty. Posiadanie pupila w domu to luksus, na który mało kogo stać, dlatego Japończycy wynagradzają to sobie bawiąc się ze zwierzakami należącymi do właściciela jadłodajni.
Kolekcjonowanie owadów – insektów w Japonii w czasie pory deszczowej jest mnóstwo. Cykady są obecne w kulturze, pojawiają się jako motyw zarówno w książkach, jak i na kimonach. Dla Japończyków natura jest groźna (to obszar aktywny sejsmicznie, tsunami, trzęsienia ziemi i powodzie po prostu się zdarzają), dlatego podziwiają przyrodę, gdy jest ujarzmiona. Zbieranie owadów ma plusy – kolekcje nie zajmują wiele miejsca, i każdego roku można wymieniać eksponaty na nowe. Bieganie z siatką na motyle po podmiejskich parkach jest powszechną aktywnością weekendową.
Jesienne oglądanie księżyca – przyroda Japonii kojarzy się z podziwianiem kwitnących wiśni oraz zakwitających przed nimi śliw. Niektórzy mogą kojarzyć także japońską sztukę planowania ogrodów, kształtowania roślin (bonsai), czy układania wiązanek (ikebana). Japończycy uważają się za wielkich szczęściarzy, gdyż wierzą, że tylko oni mogą na swoich terenach oglądać wszystkie cztery pory roku. Rzeczywiście, jak mało kto umieją korzystać z ich uroku. Na mapach turystycznych są zaznaczane obszary, gdzie drzewa kwitną najpiękniej oraz gdzie udać się jesienią, by podziwiać czerwonawe zabarwienie liści. Co więcej, w jesienne, długie wieczory mieszkańcy spotykają się, by ucztować przy świetle wschodzącego księżyca. Dziś w miastach coraz trudniej kultywować ten zwyczaj, a jednak tradycja trwa. Zachwyca tylko to, co jest ulotne, co przemija.
Automaty – w trakcie podziwiania księżyca można znienacka zgłodnieć, co wtedy? Wystarczy się rozejrzeć, w pobliżu z pewnością znajdzie się automat do sprzedaży napojów czy przekąsek. Można kupić kawę czy zieloną herbatę podgrzewaną lub schłodzoną, ale nie tylko! Są automaty z sałatkami, lodami, zupkami instant, ale i czepkami kąpielowymi itd itd itd. Zaskakujące jest istnienie „calorie mate” – to coś w rodzaju wafla o zawartości na przykład, bagatela, 1000 kalorii. W smaku paskudne, znawcy twierdzą że przypomina tekturę, ale za to szybko i skutecznie koi głód. Kiedyś słynne były automaty z używaną dziewczęcą bielizną – dziś japoński sanepid zabrania handlu tego typu dobrami.
Pociąganie nosem – ten sam odpowiednik naszego sanepidu zachęca do noszenia maseczek. Zwłaszcza osoby, których praca polega na częstym kontakcie z innymi ludźmi (na przykład kasjerzy), są narażone na ataki bakterii i wirusów. Japończycy słyną ze zdrowia i długowieczności, być może zawdzięczają to właśnie białym maseczkom? Za to chusteczki do nosa nie są w użyciu. Ani higieniczne, ani wielorazowe. Nosem Japończycy… pociągają. Używanie chusteczek jest uważane za czynność wielce intymną, absolutnie niemożliwą, niespotykaną w miejscu publicznym. Zadziwia fakt, że można kupić chusteczki z ulubionym motywem Japonek – hello kitty. Można je nabyć, ale nie można ich używać przy ludziach.
Samobójcy – Nie ma w języku polskim odpowiednika japońskiego słowa „giri”. To coś jak powinność, obowiązek nałożony przez pokolenia, pochodzenie i status społeczny. Giri to także dług wobec kraju. Zawiera się w nim podstawa lojalności, posłuszeństwa oraz wdzięczności. Dlaczego to takie ważne? Japończycy wysoce cenią sobie honor. Jeśli nie uda im się sprostać obowiązkom (będą odpowiedzialni za tragedię, zawiodą w inny sposób, lub dwie przeciwne racje spowodują konflikt niemożliwy do rozwiązania, albo nie mogą wytrzymać presji) często wybierają samobójstwo. Japonia długo miała najwyższy współczynnik samobójców na świecie (25 osób na 100 000 mieszkańców rocznie) i wciąż przoduje w tych niewesołych statystykach. Warto zaznaczyć, że samobójstwo w tej kulturze jest rozumiane jako wyjście honorowe, jako ostateczne, ale jednak rozwiązanie. Samobójcy nie są uważani za godnych potępienia.
Jak odmówić – najlepiej nie odmawiać. Japończyk nie zacznie zdania od „nie” , czy nawet od „niestety, ale…”. To może wprowadzać zamieszanie, gdy pytamy o drogę, pomoc, przysługę czy radę. „Czy wie pan może, skąd odjeżdża mój autobus”? – nawet jeśli nie ma pojęcia, odpowie: „Ta-ak, chyba, wydaje mi się, coś czuję że…”. To nie jest nieuprzejmość, tylko właśnie chęć wybrnięcia z sytuacji. Gdy Japończyk, a zwłaszcza Japonka, nie wie, co powiedzieć, po prostu ignoruje pytającego obcokrajowca. Daje to szansę owemu cudzoziemcowi na odejście. Tak jest pojmowana grzeczność.
Japończycy w swoim języku rozróżniają tak wiele opcji, niuansów i sposobów na powiedzenie – pozornie – tego samego, że nasze zachodnie języki wydają im się ordynarne. Przez to, gdy przechodzą np. na angielski, są wyjątkowo bezpośredni, do granic bezczelności. Usiłują być uprzejmi według naszych standardów, wypada to różnie. Tak samo my, gdy próbujemy zachowywać się tak jak oni, możemy zaplatać się w śmieszność. Dlatego najlepiej postawić na naturalność i nastawić się na wiele kulturowych niespodzianek.
Więcej informacji na temat podróży do Japonii znajdziesz na naszej stronie – kliknij TU.